niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział V

 Shiro złapała go za rękę z uśmiechem, a on wyrwał się jej i patrząc jej prosto w oczy powiedział dobitnie z jadem w głosie:
  - Nigdy. Nie. Mów. O. Itachim. Nigdy! - Dziewczyna zachichotała, przez co wszyscy oprócz Uchihy patrzyli na nią jakby postradała rozum.
  - Dobra dzieciaki, wracać do treningu, a z Tobą Shiro - spojrzał na nią - mam do pogadania.
Hebi odwróciła się do drużyny tyłem i usiadła na gałęzi jednego z drzew. Kakashi chwilę wyjaśniał coś trójce shinobi i zaraz stał obok niej oparty o pień.
  - Nie drażnij Sasuke. On jest bardzo wyczulony na temat jego brata, co zapewne sama zauważyłaś..
  - Kto by nie był? Ale nie może dać się tak prowokować... On przynajmniej wie kto z jego rodziny żyje, ja nawet tego nie wiem. - Gdy zobaczyła, że Hatake chce coś powiedzieć, brnęła dalej - Wiem, że Konoha nie jest winna ich odejściu z Kraju Ognia, więc coś musiało się stać, a ja dowiem się co. - Między jonninami zapadła chwila ciszy, ale przerwał ją mężczyzna, niemogący powstrzymać ciekawości.
  - Powiedziałaś Hokage?
  - O czym?
  - O twoich zdolnościach..
  - Chyba mi umknęło, a poza tym ma teraz ważniejsze sprawy do załatwienia.
  - Na przykład?
  - Orochimaru chce Sasuke. - Spojrzał na nią zdezorientowany - Idź do Piątej, ona ci wyjaśni..
Kakashi nic nie odpowiedział, tylko zagłębił się w lekturze. W pewnej chwili dziewczyna zapytała:
  - Oni tak zawsze? - Hatake spojrzał na polanę, gdzie Naruto szykował się do zaatakowania Sasuke, a Sakura stała na boku i wołała do Naruto:
  - Naruto ty kretynie! Jak zrobisz cokolwiek Sasuke to pożałujesz!
  - Szczerze mówiąc, to oni często mają takie utarczki.
  - Nic z tym nie zrobisz? - Mężczyzna odpowiedział od niechcenia, zagłębiając się ponownie w lekturze:
  - Nic im nie będzie. To dla nich dodatkowy trening.
Shiro jeszcze raz spojrzała na dwójkę chłopaków i wyciągnęła zwój, w którym zapieczętowana była katana. Chwilę przyglądała się jakby, nie była pewna czy to zrobić i odpieczętowała miecz. Mając go w rękach, dotknęła ostrza dłonią, w której zebrała chakrę. Klinga momentalnie stała się czarna, co w klanie Hebi było oznaką, że właściciel katany był "tym" szczególnym dzieckiem. Dziewczyna zeskoczyła z gałęzi i wbiegła między walczących składając pieczęcie, na koniec wołając:
  - Raiton: Byaku rai! - Naruto i Sasuke trzymali w dłoniach kunaie, które co chwilę krzyżowali. W chwili wykonania jutsu przez Shiro chcieli po raz kolejny się do siebie zbliżyć, ale przeszkodziła im w tym błyskawica, która uderzyła w ziemię pomiędzy nimi i zostawiła za sobą długą, głęboką i poczerniałą szczelinę. Oboje spojrzeli na czarnowłosą, która stała mierząc ich zimnym spojrzeniem.
  - Przestaniecie zachowywać się jak dzieci? Jak chcecie stać się silni zachowując się w ten sposób?
  - Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy. - Warknął cicho Uchiha nawet na nią nie patrząc.
  - No jak sobie chcecie... Moglibyście poświęcić tę nienawiść na trening, a nie na bezsensowną walkę z przeciwnikiem, którego znacie.
  - Zamknij się! - Krzyknął Sasuke i rzucił w nią trzymanym kunaiem. Shiro stała w miejscu i czekała aż ją trafi. Przeciął jej bluzkę i gdy miał zagłębić się w jej ciele opadł na ziemię. Dziewczyna uśmiechnęła się drwiąco do Sasuke, a on tak jak pozostała trójka wpatrywali się w nią z szokiem na twarzy.
  - Ałć? - Hebi zaśmiała się, a Uzumaki zapytał ?
  - Jak ty to..?
  - Shiro! To się robi coraz mniej zabawne. O co chodzi z tym wszystkim?
  - O nic nie chodzi. To po prostu jedna z moich technik. Nic specjalnego.. No cóż nie wiem jak wy, ale ja się zbieram. Słońce zachodzi... - Cicha od pewnego czasu Sakura zapytała:
  - A nasza Hokage dała ci już mieszkanie? - Shiro założyła katanę za pasek mówiąc:
  - Nie musiała tego robić. Dobrze wie, że dam sobie radę. Poza tym na dworze jest bezpieczniej. - Widząc ich zdziwione miny rzuciła od niechcenia - Nie zrozumiecie tego. Na razie! - Rozpłynęła się w powietrzu zostawiając za sobą tylko szczelinę po błyskawicy. Pojawiła się niedaleko strumienia nad którym rosła wierzba z gałęziami dotykającymi tafli wody. Shiro odgarnęła je i od razu zlokalizowała miejsce na nocleg. Położyła się przykrywając jedynie cienkim kocem. Chłód obudził ją godzinę przed świtem, więc wstała i przeciągnęła się, rozprostowując zdrętwiałe ciało. Po chwili poczuła ból w skroni i w jej głowie odezwał się głos, który tak dobrze już znała.
  - Dłużej spać się nie dało?
  - Mistrzu, stało się coś?
  - Brakuje mi nowych ofiar...
  - Przecież poświęciłam Ci kilka dni temu 4 osoby.
  - Nie kwestionuj moich słów! - poczuła ucisk w głowie - Mam dla Ciebie mały prezent. W nagrodę za twoje posłuszeństwo dostaniesz troszkę mocy w postaci jednego z moich oddanych demonów. - Oczami duszy zobaczyła postać człowieka z długimi czerwonymi włosami i czerwonymi oczami oraz z długimi kłami- To Yuchiro. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze dogadywali. - Głos zamilkł, a Shiro poczuła ucisk w skroni wywołany przez nowego demona i upadła na ziemię. Przed oczami przemknął jej czarny płaszcz z czerwonym emblematem i na czole poczuła chłodną dłoń. Zanim straciła przytomność pomyślała jeszcze: "Nie wiedziałam, że demony mają czarne płaszcze i zimne dłonie..." 

2 komentarze:

  1. W...Wow *-*Jakie to boskie! Shiro-chan jest boska !
    A teraz się przedstawię ! Jestem Ayame! Nowa na tym blogu! Strasznie mi się spodobało więc czekam na next !
    PS: Jeśli to nie kłopot to chciałabym abyś mnie o nextach informowała :3 na http://kuroi-kuumi.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam również do czytania xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha xD nie przesadzajmy, ale dziękuję za miły komentarz ;D
      właśnie zabieram się za nowy rozdział, a później lecę czytać twojego bloga. Pozdrawiam ;3

      Usuń